Sala Tortur

*Pojawił się z Niną i uśmiechnął się wrednie do Nyappyego*

Pojawiła się z Wrath'em i spojrzała na obecnego demona, a następnie rozejrzała się i zorientowała się gdzie jest.
- Uważasz za zabawne, zabrać mnie na wycieczkę krajoznawczą do demoniej sali tortur? - uniosła lekko brew patrząc na brata - Po co mnie tu przyprowadziłeś?

*Założyłem na rękę skurzany paz z długimi ćwiekami. Przejechałem nim po ciele demona.* Nie prowokuj, bo zrobie ci kuku. *Zadrwiłem sobie z niego, traktując jak bachora. Spojrzałem na anielice z obrzydzeniem.* Szkaradne stworzenie. Po co żeś TO tu przywlukł? *Popchnąłem upadłą na krzesło pełne kolców.* Już raz upadłaś, więc mozesz jeszcze kilka. *Brzydziła mnie kobieta, która kiedyś była dla mnie "matką".*

*Nim Nina zdążyła spaść na krzesło pstryknął palcami i krzesło z kolcami zamieniło się na zwykłe*
- Myślisz że sie ciebie boje... Już i tak mi dzisiaj dużo razy "kuku" zrobiła - uśmiechnął się ironicznie - Ty lepiej uważaj żeby tobie nikt kuku nie zrobił

Wstała z krzesła i spojrzała na Nyappy'ego z pogardą.
- Ah, to ty. Widzę, że odkąd jesteś demonem, strasznie ci się dowcip wyostrzył - uśmiechnęła się drwiąco i przeniosła wzrok na Wrath'a - Dzięki - mruknęła i przytuliła się do niego. Czuła się przy nim bezpiecznie. (lol xd)

Nie czuję strachu przed takimi jak ty, czy tym bardziej ona. *Wskazałem ruchem podbródka na upadłą. Obdarzyłem demona ignoracyjnym spojrzeniem. Bez oporów udałem sie na drugi koniec sali do stołów z "narzędziami". Gdy mijałem demona przystanąłem na chwilę. Przejechałem językiem po jego szyji i poszedłem dalej. Czyżbym tak naprawdę miał ochotę się z nim zabawić?*

*Uśmiechnął się kącikiem ust kiedy demon poszedł do stołu. Obrócił się w strone Nyappego i podszedł do niego z tyłu łapiąc go za nadgarstki*
- Może powinieneś zacząć się bać? - mruknął przejeżdżając wargami po jego szyji

Obserwowała demony.
- Wrath, jeśli przyprowadziłeś mnie tutaj, żeby pokazać mi kazirodczo-gejowsko-pedofilskiego pornola o charakterze sado-maso to ja chyba podziękuję - uśmiechnęła się ironicznie i opqarła plecami o ścianę.

*Zaśmiałem się ze słów upadłej. Tak. Rozbawiły mnie, choć było to dziwne uczucie.* Jeśli to ty masz być tym zagrozeniem, to nie mam czego. *Uśmiechnąłem się drwiąco. Odwróciłem przodem do Wratha.*

*Wyszczerzył się do Niny*
- Nie, chciałem ci pokzać twojego syna bo chciałaś go zobaczyć - wystawił jej język następnie spojrzał na Nyappyego - Nie bądź tego taki pewny - mruknął wbijając mu swoje szpony w klate i przesuwając w dół tworząc rany

Ghraaaau... Sprawiasz mi tym przyjemność. *Spojrzałem w oczy Wratha, po czym w dół, jakbym się speszył. Pozory. Na moje usta wpełzł złśliwy uśmieszek. Kopnąłem go między nogi i wywaliłem.* Możesz mi wylizać. *Nachyliłem się nad nim. Ręce miałem założone na biodra, a na twarzy cyniczny uśmiech.*

- Bardziej chciałam się dowiedzieć, co się z nim dzieje niż go zobaczyć, ale powiedzmy. Zobaczyłam i co? Idziemy? - spytała ziewając. Spodziewała się, że demon odpowie jej "Nie". Widząc, co wyrabia jej syn tylko skrzywiła się nieznacznie. Jak Wrath nie zechce to sobie poradzi, a jak zechce.. Cóż, jego sprawa xD

*Zmierzył go od góry do dołu*
- Wybacz... W tej postaci jesteś mało pociągający - mruknął i podniusł się z ziemi
- Możemy iść - mruknął do Niny

Parsknęła śmiechem i podeszła do Wrath'a łapiąc go za rękę.
- To chodź - posłała Nyappy'emu pogardliwe spojrzenie i znikła z bratem.

Jak pożąda to wróci. *Zadrwiłem tylko, patrząc za nimi ignoracyjnie. Spojrzałem na stół.* Jest tu dużo ciekawych przedmiotów... *Mój chlodny wzrok, był w tym momencie nieco brutalny. Oplotłem się paroma łańcuchami i przypiąłem kajdanki do spodni. Nadało to nowy styl w moim ubiorze. Udałem się znów do ogrodów by odbyć spoczynek.*

(kajdanecki *_____________*)

Pojawiła się z futrzakiem, a ten wylądował na stole. Rozcapierzony na wszystkie stronym, z kończynami przywiązanymi do poszczególnych kantów stołu tortur.
- W czym jesteś dobry, hmm? - spytała.

-W niczym...
Został unieruchomiony... Nawet nie zaczął się szarpać, i tak wiedział że to nie miało by sensu.

- Oh my, jako adept musisz być w czymś dobry. No dalej, wykrzesaj coś z siebie, to może cię ominą tortury - ponagliła.

-jedyne co potrafię robić chyba, to grać na lirze...
Odpowiedział niechętnie.

Pstryknęła, a więzy trzymające go za ręce puściły.
- Zagraj coś.

Najpierw trochę pomasował nadgarstki, a następnie chwycił instrument który zawsze nosił ze sobą i zaczął grać

- Niech będzie, dzisiaj ci daruję. Pomijając jedno - złapała za rozgrzany do białości symbol królestwa demonów i przytknęła go do jego ramienia. Znak powoli wypalał się na jego skórze.

Krzyknął z bólu a do oczu napłynęły mu łzy... Instrument wypadł z ręki.

Gdy już został "naznaczony" jakoś się pozbierał, wziął lirę i chwiejnym krokiem wyszedł.

(No chyba nie ;>)
Pstryknęła, a zwierzaczek wylądował w swojej celi, szczelnie zamkniętej. A ona sama zniknęła.