Domek Seleny

Selene uśmiechnęła się, nie ukazując burzy na jeden mózg, w której sprzeczała się z samą sobą. Nie poprosi go przecież o nic wprost, tak sobie uroiła, że może go tym urazić. W końcu wpadła na dość dobry pomysł. Wcześniejsze i tak prędzej, czy później zrealizuje.
- Na razie zostań. Zostań i przestań z jakimikolwiek uprzedzeniami. Pasuje? - Znów musiała niestety odpuścić sobie bliskość jego skóry o przyjemnym zapachu, by nawiązać kontakt wzrokowy. - Następną nagrodę równie dobrze ja mogę dać Tobie... W końcu ciągle mnie znajdujesz, prawda?

- Dobrze, zostanę z chęcią. - odparł nawet całkiem entuzjastycznie. Widząc, że Sel chce nawiązać kontakt wzrokowy obrócił się tak, by siedzieć na wprost niej. - Hm, może i masz rację. - powiedział zaciekawiony. - W takim razie zastanawiam się cóż takiego chciałabyś mi dać, hm? - zapytał z ciekawości. Udało się jej go zainteresować, dlatego patrzył na nią i czekał na jej odpowiedź.

Eithne wreszcie spojrzała porządnie na twarz Shi, zastanawiając się nad podarunkiem. Mogłaby oczywiście nadal ciągnąć bezsensowną wymianę pytań, jednak nie chciała marnować energii, ani czasu.
- Hmm... Pomyślmy... Mogłabym dać Ci coś, dzięki czemu mnie zapamiętasz, jak już sobie pójdziesz... Wybierz co tylko chcesz. - Znalazła całkiem niezłe wyjście z sytuacji. - Albo chociaż pomóż, sama nigdy nie zdecyduję.

- Gwarantuję, że zapamiętam Cię już nawet teraz. - mówił spoglądając w oczy. - Cóż to podarunek od Ciebie, więc wolałbym, żeby okazał się niespodzianką. - szczerze mówiąc po prostu nic nie przychodziło mu do głowy, choć zdecydowanie był za otrzymaniem niespodzianki, niż prezentu na życzenie. - Nie przejmuj się niczym i zrób co uważasz za "słuszne". - uśmiechnął, przekręcił delikatnie głowę w bok i wciąż patrzył w jej oczy.

- Ciekawi mnie nieco, czym sobie to zzawdzięczam... - Mruknęła.
Co to się teraz dokładnie działo? Selene miała o tym wyjątkowo znikome pojęcie, a jednak zdecydowała się na raczej drobny podarunek. Zwykle miło było i go dawać i otrzymywać. Nie chciało jej się zbyt długo myśleć, więc po prostu pocałowała demona. Pocałunek może nie był zbyt oryginalny, jednak ofiarowany z wprawą i chęcią na pewno przyjemny.

Shi odwzajemnił pocałunek z równą chęcią co Sel. Robił to zdecydowanie pewniej niż ostatnio, lecz równocześnie nie przestawał być delikatny. Obejmujął też ją nieco mocniej. Trwało to długą chwilę, ponieważ najwyraźniej oboje czerpali z tego przyjemność. W końcu, gdyby tak nie było, nie dochodziło by do takich sytuacji. Niestety wszystko co dobre niestety musi się kiedyś skończyć. Nadchodziła właśnie ta chwila. Bez większego wahania, Shi na koniec "przyłożył się" bardziej. - Przykro mi, że muszę zakończyć tak przyjemną chwilę, lecz niestety padam z nóg.. - mówił lekko zawiedziony.

Pocałunek w nagrodę okazał się jednocześnie pocałunkiem na dobranoc, czemu Selene nie miała zamiaru się sprzeciwiać.
- Nic się nie stało. Mamy przecież dość czasu w najbliższych dniach, czyż nie? Pozwolisz więc, że złożę Ci życzenia miłych snów, Shi. - Pocałowała go jeszcze raz, jednak łagodniej i na krótką chwilkę. Dopilnowała, by tym razem zajął to właściwe łóżko, i z ponownymi życzeniami dobrej nocy po chwili nieświadomie zasnęła obok demona. Cóż, naprawdę musiała być zmęczona, skoro nie zdołała nawet wstać i dojść z powrotem do sofy.

Prowadzony właściwie przez Sel trafił w końcu na łóżko, które okazało się bardzo wygodne. - Dobranoc. - odwzajemnił jej pocałunek, jak właściwie każdy. Sam nie zdążył jeszcze zasnąć, a Sel już spała u jego boku. Cóż, było to dla niego wygodniejsze, gdyż nie mógłby pozwolić by ta spała na sofie. W końcu, sam również usnął.

Selene mruknęła coś niewyraźnie, otwierając oczy. Zorientowała się, że znajduje się tuż przy demonie i, korzystając z tej okazji, przytuliła się do niego, teraz już tylko udając, że śpi. Eithne uśmiechnęła się, z powrotem zamykając oczy i zastanawiając się, kiedy demon się obudzi.

W końcu się obudził. Po chwili zorientował się, że Sel leży przytulona do niego. Pewnie już nie spała, ale też pewnie nie wiedziała, że Shi też się obudził. - Witaj, Sel. - powiedział, a skoro przebudził się w takiej sytuacji nie miał powodów by również z niej nie skorzystać. Sam też przytulił się do Sel, uśmiechając się tylko. - Jak Ci minęła noc?

Eithne nieco się zdziwiła, kiedy zorientowała się, że Shi już nie śpi. Dziewczyna uniosła się nieco, opierając łokcie o materac i spoglądając na demona. Jeden z kosmyków włosów demona okręciła sobie wokół palca z uśmiechem na twarzy.
- Mmm... Bardzo miło, w końcu nieźle się wyspałam. Jednak wybacz mi proszę, że zakłóciłam Ci sen swoją obecnością. - Pomimo przepraszającego tonu, wcale nie czuła wyrzutów sumienia.

- Zakłóciłaś? Wręcz przeciwnie. - rzucił od razu. - Sądzisz, że pozwoliłbym spać Ci na sofie? - gdyby wczoraj jednak położyła by się na tej sofie, to Shi przeniósłby ją na łóżko kiedy by spała. I chciał, żeby odczuła, że o to mu chodzi. Mimo wszystko Shi potrafi być uparty i naprawdę długo stawiać na swoim.

Selene uśmiechnęła się i pocałowała policzek Shi, częściowo w ramach podziękowania. Nadal bawiła się kosmykiem jego włosów, uważając, by nie przeszkadzało to żadnemu z ich dwójki.
- Przypuszczałam, że tak, ale miło mi, że mimo wszystko miło spędziłeś noc. - Udało jej się rozszyfrować zamiary demona, ale nie chciała zaczynać kłótni o to, że (jak uważała) powinien był zgodnie z jej zamiarem umieścić ją na sofie. Po prostu się do niego uśmiechnęła.

Nie przeszkadzało mu to co robiła Sel. Było to dla niego nawet przyjemne. W odpowiedzi na jej zachowanie, Shi położył dłoń na jej głowie i delikatnie ją głaskał. - Cóż, to chyba ja powinienem się cieszyć, że pozwoliłaś mi tak miło spędzić tą noc. - tym razem nie miał ochoty jej drażnić, ani nic z tych rzeczy.

Mimowolny leniwie przywołany na twarz Seleny uśmiech miał swój powód w odruchowo odszukanej "dwuznaczności" słów demona, nawet jeśli on sam jej nie planował.
- Miło? Z tego co wiem, po prostu spaliśmy w tym samym łóżku, i tyle. Nic więcej się nie zdarzyło. Chyba... - Leniwy uśmieszek wciąż gościł na ustach Selene, co zapewne pozwoli Shi rozpoznać w jej słowach intencję kiepskiego żartu.

- Ale nie sądzisz, że to, że leżeliśmy obok siebie nawet jeśli "nic więcej się nie zdarzyło" jest zdecydowanie milsze od tego dotychczasowo spędzaliśmy noce? - powtórzył to co powiedziała Sel lekko sarkastycznie, bo nie miał nic takiego na myśli. Chodziło mu oczywiście o samotne spędzanie nocy i miał nadzieję, że Sel nie doszuka się w tym jakiś ukrytych aluzji, czy czegoś podobnego.

- Cóż, jeśli to miałeś na myśli, to z pewnością się zgadzam. Jednak, istnieją jeszcze przyjemniejsze sposoby spania we dwójkę. Mógłbyś mnie na przykład przytulić, bo, jak już wiesz, zwykle mi przy Tobie zimno... Albo... No, sama nie wiem, ale na pewno coś by się znalazło. - W pewnym sensie domagała się, by zwiększył bliskość między nimi, jednak na nic więcej się nie upierała. Mimo, iż Shi mógłby się doszukać ukrytego znaczenia w jej słowach, Selene wcale go nie podkreślała. Choć nie mogła zaprzeczyć jego mimowolnego istnienia, to na pewno.

- Skoro Ci zimno, wystarczyło powiedzieć. - powiedział, po czym położył się trochę niżej tak by ich głowy były na równym poziomie. Zbliżył się do Sel, praktycznie niwelując i tak mały odstęp pomiędzy nimi i przytulił ją mocno. - I co, lepiej?

Selene zamruczała, wtulając się w tors Shiboo, jednocześnie nadal uśmiechając się leniwie. Patrzyła w twarz Shi, a jej długie nieujarzmione niczym włosy rozsypały się po jego ramieniu, kiedy tak po prostu się w siebie wpatrywali.
- Mmm... Lepiej... Ale i tak jestem pewna, że potrafisz sprawić, że będzie jeszcze lepiej. - Teraz już kusiła raczej, niż po prostu biernie patrzyła, nieświadomie się uśmiechając.

- Skąd Ty tyle wiesz, hm? - zapytał figlarnie, przytulając Sel mocniej. Powoli zaczął zmniejszać dystans między ich głowami. Jedną dłoń położył na jej twarzy, zaczynając ją delikatnie gładzić. Pocałował ją, zdecydowanie i namiętnie, lecz celowo krótko. - Widzę, że muszę się bardziej starać, bo kiedyś jeszcze zamarzniesz, i co wtedy?

- Lata nauki, mój drogi... - Odpaliła, niewiele uprzednio myśląc. Odwzajemniając równie mocno jego pocałunek, zapomniała o wszystkich swoich i jego słowach, chcąc tylko, by podtrzymali bliskość i namiętność pomiędzy nimi. Kiedy przerwał, objęła ramionami jego szyję i wysłuchała jego słów, by po udzieleniu odpowiedzi natychmiast je zapomnieć, pochłonięta czymś innym, choć bardzo demonowi bliskim.
- Starania świetnie Ci wychodzą. - Nie czekając, aż Shi powie cokolwiek, tym razem ona go pocałowała, bez delikatności, za to z wielką namiętnością, ciekawa, czy Shi ją odwzajemni.

Shi jedną rękę położył jej na talii, drugą zaś gładził jej włosy. Odwzajemnił oczywiście pocałunek tak samo namiętnie, jak robiła to Sel. Teraz nie było między nimi nawet cala wolnej przestrzeni. Złączeni w długim pocałunku leżeli dość długo i nie zanosiło na szybki koniec tego doświadczenia. Za każdym razem było to właściwie nowe przeżycie, równie przyjemne jak poprzednie.

Mimowolnie uśmiechnęła się, złączona w pocałunku z demonem. Nadal odwzajemniała jego namiętność, decydując się na ofiarowanie mu pewnej drobnej pieszczoty. Z tą myślą wsunęła dłoń w jego długie czarne włosy i mierzwiąc je nieco, głaskała go, z dość nietypową w połączeniu z dość intensywną namiętnością, czułością i troską, po chwili umieszczając jedną dłoń na policzku Shi. O tak, to się jej podobało.

Oboje delektowali się chwilą. Czując, że obojgu się to podoba Shi, zaczął całować trochę pewniej. Na jego twarzy też pojawił się uśmiech. Wokół panowała cisza, a okna były zasłonięte, co tylko potęgowało wręcz tą przyjemność.

Selene znów przywołała na twarz uśmiech, tym razem jednak był on znów leniwy i jednocześnie uroczy. Ich pocałunek coraz bardziej jej się podobał, nadal go odwzajemniała. Nie znała pory dnia, ani nawet nie miała teraz do końca pojęcia, gdzie jest. Liczyło się w zasadzie tylko to, z kim teraz jest. Ciekawiło ją, ile jeszcze potrwa ta milcząca, lecz potężna namiętność. I miała nadzieję, że jak nadłużej. Wymruczała coś, prawdopodobnie był to po prostu pomruk satysfakcji. Spróbowała jeszcze bardziej zbliżyć się do Shi, jakby agresywniej przylegając do niego.