Błotniste bagna

Chciał się uśmiechnąć, ale błoto wciskało się mu do buzi. Wsadził glowe do jednej z wielu niewidzialnych kieszeni, które zmieszczą w sobie wszystko. Zaczął się śmiać.

- Ej! To nie fer! Ty masz kieszenie! - Prychnełam butnie i wlałam mu błota za koszule. Chcąc uniknąc kolejnego ataku z jego strony, zaczełam się wyczągiwać z błota. Miałam cichą nadzieję, że majac głowe w kieszewni, nie zauważy, że się wymknełam.

Nabrał błota w kieszeń i wylzał na brzeg. Kieszeń wyglądała normalnie.
- Cześć. - Wyszczerzył się do Akumu i wsadził ją do kieszeni pełnej błota. - Nie utop się. - Poklepał zadowolony miejsce, w którym przebywała demonica i zniknął z uśmieszkiem.

Pojawiła się oczekując na Sai'a. Wciąż była malutka.

Pojawił się bez wyrazu twarzy, tak po prostu

- No wiesz? - spytała oburzona. Powinien w końcu emanować radością. W jej dłoni pojawił się jej "mieczyk". Przybrała postawę.

W dłoni pojawił się Zangetsu, wciąż 'bez twarzy' ruszył na Nią tnąc od lewej do prawej i tak w kółko, gdzieś w okolicach bioder

Odbiła i odskoczyła kawałek.
- Co ci jest? - spytała opuszczając nieco broń, mimo to była przygotowana na wszystko.

Spojrzał na Nią - Omal Go nie zabiłem, i najlepsze że chciałem lecz się powstrzymałem - Gwałtownie wypuścił falę energii o dziwo udało mu się to bez wymawiania formułki

Odskoczyła bardziej w bok. Natarła. Wykonała szybkie pchnięcie i ponownie odskoczyła.
- To źle że go nie zabiłeś czy, że się powstrzymałeś? - chciała się upewnić. Wróciła do normalnej formy.

Zwyczajnie zablokował - Że się powstrzymałem, z drugiej strony nie było by miło gdyby znikł... Nasze wszystkie plany, i niezdobyte niewolnice - Mruknął ożywiając się trochę. Wystawił rękę w stronę Col a z tej poleciała wiązka energii elektrycznej

Przyskoczyła bliżej, nieco z boku. Wykonała sprawny zamach i obróciła się. Teraz stała za nim. Wykonała pchnięcie w puste miejsce nad ramieniem. I ponownie odskoczyła.
- Ale popatrz na to z tej strony, że jednak nic się nie stało - zauważyła kręcąc się w miejscu na palcach jak baletnica.

>Sry zapomniałem o pkt, dodaj sobie 15 za poprzednie posty<

Znów przyblokował, lecz tym razem ruszył zaraz za Nią, widząc Jej wzór bitewny, zrozumiał że jest skok, atak, odskok więc luką jest drugi odskok gdzie zaraz po ataku można zaatakować. Ciął mocno i wskroś, od ramienia aż do stopy, w dodatku z ostrza wypuścił falę energii tak że nawet jeżeli zablokuje cios, będzie zmuszona do odsunięcia się

Toteż się odsunęła. Lecz natychmiast doskoczyła do niego i wykonała całą serię ciosów i pchnięć, by następnie przykucnąć i wzbić się w powietrze kawałek obok niego.

Dostał parę razy i upadł na podłogę, jak można było wcześniej zauważyć był bardzo blady. A teraz leżał sobie martwy, a z jego ran sączyły się resztki krwi

Col +9 pkt doś.

Skrzywiła się. Krzywdy mu zrobić nie chciała. Przekrzywiła głowę w bok. Zaryzykować nigdy nie szkodzi. Doskoczyła do niego. Pochyliła się. Wciąż była przygotowana do ewentualnego odparowania.
- Jeśli robisz mnie w konia, to pożałujesz - syknęła.
Uklękła i dotknęła czubkami palców jego policzka.
- No wstań...

Dosłownie, jak to zwykł robić, wyszedł z siebie, nowy i zdrowy lecz z jeszcze świeżą raną ciętą na policzku, po walce z Urcanem - Urcuś wypił za dużo krwi - Skrzywił się

Odetchnęła niewyraźnie. Ponownie przybrała postawę i nie zwlekając natarła. Użyła całej swojej siły, by wykonywać kolejne ciosy.

Teraz bez problemów blokował Jej ciosy, co jak co ale różnica pomiędzy Nim teraz a przed chwilą była miażdżąca, po serii Jej ataków, przy jednym z bloków mocno natarł na Nią używając dużej siły

+7 pkt doś

Odskoczyła jak oparzona. Pojawiła się po jego prawej i natarła. Kolejna seria ciosów, po której rozpłynęła się w powietrzu i pojawiła spory kawałek dalej na gałęzi jakiegoś uschłego drzewa.

Odparł większość lecz został draśnięty w ramię, nie czekając długo skierował ostrze w Jej stronę i zaczął nim machać tworząc tysiące fali energii które praktycznie pokrywały większość obszaru gdzie znajdowała się dziewczyna

+8 pkt doś

Wyparowała. Pojawiła się spod ziemi tuż pod nim, strącając go z nóg.

Wyleciał w powietrze, to nie był przemyślany ruch, bardziej odruch. Złożył ręce w jedno i wypuścił ogromną wiązkę energii elektrycznej wprost na Col

+8 pkt doś

Już jej tam nie było. Była za nim, czubek jej miecza wpijał się lekko pomiędzy jego żebra. Śmiała się.

Odsunął się do tyłu tak aby ostrze wbiło się na wylot, chwycił je mocno i przepuścił prąd, w dodatku mierzył swym ostrzem w Jej brzuch