Ogromna polana

- Nie muszę niczego przemyślać.
Przewróciła oczami i zniknęła. A może jednak? Miała nadzieję, że SYlph nie będzie smutny, jeśli znowu nie wróci na noc.

Pojawiłam się na jakimś kocu, wyciągając nogi przed siebie, a dłońmi podpierając się z tyłu. Odchyliłam lekko głowę, a długie, czarne włosy spłynęły po moich ramionach i zawisły nad kocem, a część z nich się na nim zwinęła. Przymknęłam oczy i westchnęłam cicho.

Pojawiła się na środku polany. Rozejrzała się wokół i uznała, iż nie jest tu sama. Uśmiechnęła się wesoło, spojrzała na przebywającą tu dziewczynę. Nie chciało jej się przedstawiać, więc tylko skinęła do niej głową i usiadła na trawie. Podniosła twarz ku niebu, spoglądała na biała chmurki.

Miałam zamknięte oczy więc skinienia nie ujrzałam. Wyczułam za to , że ktoś tu się pojawił. Mimo wszystko kiwnęłam głową i poprawiłam się nieco, oblizując wargi. Nie powiem, ale było mi tu całkiem miło.

Przesunęła ręce za siebie i mocniej się wygięła do tyłu, aby lepiej wiedzieć niebo. Wzięła głęboki oddech i poczuła jak wiatr porusza jej czarnymi włosami. Przymknęła lekko oczy i zamyśliła się głęboko.

Położyłam się na kocu i ułożyłem dłonie na brzuchu, splatając palce. Otworzyłam oczy i zamrugałam przyzwyczajając wzrok do jasnego nieba. Również się zamyśliłam i ułozyłam wygodnie głowę.

-Ciekawe jak jest tam… Tam na górze?- Nie spoglądając na dziewczynę wskazała palcem niebo. Westchnęła cicho nie odrywając wzroku od nieboskłonu. Opuściła dłoń kładąc ją na brzuchu.

-Niezbyt ciekawie-stwierdziłam bez zastanowienia. Również nie zerknęłam na dziewczynę, gdyż domyśliłam się o czym mówi wampirzyca. Westchnęłam przez nos.

-Hmm… Tak sądzisz?- Spytała, oczekując oczywiście odpowiedzi. Przeniosła swój wzrok z jednej białej chmurki na drugą, ale większą jasną plamę. Szybkim gestem dłoni odgarnęła włosy z twarzy.

-Ja to wiem-odparłam łagodnie z lekkim uśmiechem. -nudno, mdło, bez wyrazu. Pokój , ład i porządek.-wyliczyłam monotonnym tonem. -Cóż... jeżeli ktoś to lubi, to może i być mu tam dobrze-mruknęłam, w zamyśleniu.

Przyleciał. I nie byłby sobą, gdyby nie ukradł komuś 10t. Tym razem padło na ładną wampirzycę, która była księżniczką. Przeszedł obok niej i zabrał jej 10t. Oczywiście zabrał jej tak, żeby o niczym nie wiedziała.
-Cześć wszystkim.

Przekręciłam głowę i spojrzałam na przybyłego.
-Witam-uśmiechnęłam się do znajomego z widzenia Sylph'a i wróciłam do obserwowania nieba. Z tej odległości błękitnego i zaopatrzonego w kłębiaste, białe chmurki.

Spojrzała kątem oka na przybysza i skinęła głową do przybysza. Położyła się na trawie.
-To już nie chcę tam być.- Stwierdziła, a na jej twarzyczce wymalował się miły uśmiech.
-A wiesz jak jest na dole?- Spytała kładąc obie ręce na brzuchu.

Uśmiechnęłam się pod nosem, nie dziwiąc się zbytnio wampirzycy.
-Na dole? Najlepiej będzie jak sama się przekonasz-uśmiech się nieco nasilił i poprawiłam się nieco, gdyż na ziemi było twardawo.

-Może kiedyś.- Powiedziała zamykając oczy. Chyba musiałby ją ktoś tam zepchnąć, żeby tam poszła. Jakoś nie widziało jej się tam przebywać. Przewróciła się na bok, aby teraz spoglądać w dal.

On się natomaist rozsiadł po turecku, ale wygodnie na jakimś kamieniu. I wptrywał w najbliższą okolicę.

Cóż przebywanie...na dole uważałam za jedne z najlepszych czasów. Uśmiechnęłam się lekko na to wspomnienie i ziewnęłam krótko w dłoń. Kątem oka zerknęłam na Upadłego.
-Co słychać?-spytałam od tak. Warto było go w końcu poznać.

Podparła głowę na ręce, a drugą odpięła płaszcz do poziomu biustu. Po chwili zaczęła się bawić zieloną trawą, strasznie się jej nudziło. Przymknęła oczy do połowy, próbując coś sobie skojarzyć.

-Nic ciekawego. Nikogo prawie nie ma.
odpowiedziałem Shadow. W sumei znałem ją tylko z widzenia. No i słyszałem że była władczynią. No i jej imię jest mi znane w sumie.
-A co u ciebie? I jak tam Kora?

Kiedy poczuła, że ręka jej drętwiej, przerzuciła się na plecy i spojrzała na wszystkich tu obecnych. Wzięła głęboki oddech i powoli wypuściła powietrze z ust. Oblizała Warki stwierdzając, iż mogłaby w końcu czymś się pożywić.

westchnęłam pokpiwając głową. To prawda. Odkąd tu byłam, jakichś tłumów wokół nie zauważyłam. nie tak jak kiedyś.
-U mnie w porządku. U Kory też...z tego co słyszałam. -uśmiechnęłam się kącikiem ust. -A właściwie jak masz na imię?-spytałam, gdyż jego imię było mi obce.

Powoli podniosła się, otrzepała płaszcz i skinęła do pary na pożegnanie. Pomaszerowała w stronę „wyjścia”.

-Sylphido. A ty jesteś Shadow, czyż nie?
Spytałem się, raczej dla pewności, niż z jakiejś większej potrzeby. Westchnąłem cicho przez nos. Nic się nie działo. Zupełnie nic.

-Shadow-skinęłam głowa i machnęłam za wampirzycą. Nic się nie działo, t prawda. Ziewnęłam lekko, zastanawiając się czy się nie zbierać, Z reszta zapadał zmierzch i nie było już tak przyjemnie.

Zimno się robiło.
-No cóż. Ja już się będe zbierał. Dozobaczenia.
Uśmiechnął się po czym wzbił się w powietrze i odleciał.