Największa komnata Króla Saia ;*

Objął Ją bo co miał zrobić?
-Naprowadź mnie to może coś się stanie - Pomasował Ją po pleckach wbijając 'niechcący' pazur pomiędzy Jej łopatkę, nie mocno ale boleśnie

- A co tu się dzieje? - pojawił się, lustrując wzrokiem pomieszczenie. - No, no. - Wyprostował się unosząc brwi. Skrzyżował ręce na torsie i spoglądał na całe to przedstawienie. - Chyba nie muszę wyrażać swego niezadowolenia, które jest chyba oczywiste przez samo moje przybycie w to liche miejsce. - Uśmiechnął się nieprzychylnie.

- Tamten Sai był zabawny, kichał na siłę, robił coś więcej poza sprowadzaniem sobie panienek i chłopczyków do komnat. Żył nie tylko wśród innych istot tutaj, ale też z nimi - syknęła cicho. Może dla niego to i było delikatnie, ale dla niej z pewnością nie. - Tamten Sai był demonem, a nie męską kurtyzaną, która nie pobiera opłat za to co robi i utrzymuje, że tak nie jest.
Jej dłoń zatrzymała się na jego obojczyku. Jeśli tylko istniałby jakiś sposób, by go wrócić, to nie wahałaby się ani chwili.
- Jest oczywiste - mruknęła pod nosem.

- Ekhem - odchrząknął - pani zębata może nie zauważyła, ale pomyliła chyba królestwa. - pomachał przygłupio dłonią. - I jakby pani zechciała, mogłaby już przestać umoralniać mego króla? Precz do własnego królestwa, pilnować własnego władcy. - wywrócił oczami. Żenujące. - Ah, moją osobistą prośbą jest, abyś przestała w końcu skakać z królestwa do królestwa. - Zniknął.

- Zgiń, przepadnij, w... błoto wpadnij - rzuciła za Reno. Słowo 'zdrada' nie istniało w jej słowniku, na wskutek długiego szkolenia szpiegowskiego. Z tym, że lojalność miała teraz wyślubowaną dla królestwa wampirów, gdyż nie miała zamiaru być pod władzą mhrocznego i ffielkiego Sai'a. Nie, gdy zachowywał się jak większość tych, którzy uważali, że są na samym szczycie i zaprzestawali jakiejkolwiek akcji.
- A tak póki co, to na mnie już czas. Nie będę przysparzała drogiemu Reno powodów do irytacji - burknęła i zniknęła w wodzie.

Dlaczego o takich rzeczach mówi się w obecności dzieciaka. Wyszedł z wody owijając się ręcznikiem i sam zaczął się zastanawiać co było by najlepsze dla demona... Zaczął się dosuszać, następnie się ubrał.

Wyszedł z wody i pośpiesznie przytulił do siebie Du, tak bez słowa jakby wiedział co kociak myśli.. Nie wycierał się nawet, uznał że to nie potrzebne w takiej chwili i ma ważniejsze rzeczy do roboty

No to został przytulony... Przymknął oczka delikatnie się uśmiechając.
-Muszę wyjść się przewietrzyć bo Ci się znudzę.
No i ubrania znów były mokre.

-Nie musisz - Przytulił Go mocniej, woda zaczęła zbierać się na podłodze, tak nienaturalnie spływała po ich ciałach...
-Możemy razem gdzieś wyjść - Szepnął Mu na uszko przygryzając je lekko. Może się zmienić, ale nie oznacza że zrezygnuje ze swych upodobań

Czując jego zęby na swoim uchy miauknął cicho, ni z bólu, ni z przyjemności.
-Jak chcesz...
No i tam był tulony...

Więc oboje zniknęli

Wrócił... Zamknął za sobą wrota. Szedł w stronę łóżka tak po kolei części garderoby pozostawiając na podłodze, aż został w samej bieliźnie. Rzucił się twarzą na łóżko i podłożył ręce pod glowę. Nawet się nie przykrywał kołdrą, jedynie ogonem w pasie.

Pojawił się w łóżku tuląc Du do snu. Spał ciężko z Dusiem w ramionach, och jak dobrze mu było <3

Obudził się... No cóż, był tulony. Nie ruszał się zbytnio aby nie obudzić demona, wtulił się jedynie w jego kaltkę piersiową i tak sobie zacząl myśleć nad czym popadnie.

Wciąż spał mając przy sobie cieplutkiego Du.. Był jego księżniczką, musiał o Niego dbać i na pewno nie podobał mu się ten zapach, tak specyficzny dla królowej wampirów..

Zaczął go delikatnie gładzić po głowie. Jak by chciał go uspokoić. Pogładził go po policzku delikatną dłonią uśmiechając się minimalnie.

Otworzył oczy spoglądając na swego kochanka, Jego dotyk był naprawdę kojący, takie miłe rozpoczęcie dnia
-Gracja - Mruknął pierwsze co mu na myśl przyszło, zawsze taki był gdy się obudził

-Miło cię widzieć...
Uśmiechnął się lekko. Po czym delikatnie go cmoknął nie odpowiadając na pytanie. Co tam, szyja była nienaruszona, tak jak jego krew.

-Mi też - Uśmiechnął się lekko by przesiądź do siadu
-Co tam u Ciebie? - Zapytał jak gdyby nigdy nic

-Nic ciekawego... Widzisz mnie dzień w dzień i mnie rozpieszczasz.
Dalej sobie leżal. Jednak w końcu postanowił wpełznąć pod kołdrę.

-Jesteś moją księżniczką, muszę... A to źle? - Fochnął się bo chciał dobrze a Ten mu to wytykał... Pff

-Dziękuję.
Obdarzył go sympatycznym uśmiechem. Naciągnął kołdrę... Zmarzł przez noc.

Przytulił Go wyczuwając że mu zimno, nie wiedział jak On mógł zamarznąć przy tak ciepłym demonie ale to szczegół..

No marznął zwyczajnie. Przymknął oczka będąc tulonym. Miauknął cichutko i wtulił się w jego klatkę piersiową.
-Kocham cię...

-Ciesze się - Uśmiechnął się pod nosem, tak mimowolnie ale Du nie mógł zauważyć tego gestu.