Największa komnata Króla Saia ;*

-Fakt... Wypadało by się wykąpać.
Zamruczał cicho. Po czym usiadł.

Więc Sai wziął swą księżniczkę na ręce i podreptał do łazienki ze złowieszczym uśmieszkiem na szyi...

No to tam... Był niesiony.
-Przez ciebie rozleniwiam się jak nigdy.

-Och, dziękuję bardzo - Wyszczerz wpełzł na jego twarz, a gdy dotarli do łaźni, wielka wanna na 6 osób sama zalała się gorącą wodą, tak jakoś szybko się tam zalała a Sai wrzucił biednego Du do wanny (jesteś tylko w bokserkach x3)

[Dusioł! Ty słabeuszu! Do domu cechu! ;[ ]

(że co prosze? xD)

Z głośnym, przeraźliwym miauknięciem wpadł przebijając taflę wody. W końcu wyłonił głowę z wody i zrobil z ust chwilową fontannę.

[no, boś słaby. Zamiast ope*dalać się w komnatach robiąc za tutejszą kurtyzankę, polazłbyś w końcu zrobić coś konkretnego ;d]

Spojrzał na swoją mokrą księżniczkę po czym sam wszedł do kąpieli, bielizna mu nie przeszkadzała choć kociak widział już to i owo bez zgody swego króla

Aby było kolorowo... dzieciak miał białą bieliznę - teraz mokrą.
-Przydała by się piana...
Dyskretna prośba.

Przysunął twarz do Jego szyi przygwożdżając Go równocześnie do jednej ze ścianek wanny
-Nie widzę takiej potrzeby - Mruknął powoli muskając Jego szyję ustami i języczkiem

A więc oparty o ścianę wanny, wyprężył szyję i zaczął mruczeć.
-Może umyć ci plecy?
Zaproponował cicho mamrocząc mu do ucha.

Przewrócił oczami i odpłynął na drugi koniec wanny, nagle do łazienki wpadły pokojówki które wskoczyły zgrabnie do wody i zaczęły myć Dusiowe plecy.. Wspomniałem że były nagie?

Krew z nosa... Zasłonił szybko oczy jedna ręką, a drugą i ogonem odganiał je od siebie.
-Weeź je odee mniee!
Wrzask na pół zamku.

Kiwnął palcem a pokojówki zawiedzione odeszły stąd i trzasnęły za sobą drzwiami
-Uch, jeżeli Ci to nie przeszkadza to ja usnę na chwilkę - Mruknął z fochem i zasnął

Pojawiła się centralnie nad Saiem i opadła na niego z łoskotem. Może i nie był według niej obiektem godnym szacunku, jak na demona, jednak wciąż go lubiła. Popatrzyła na niego oburzona.
- Ja tu na ciebie opadam, a ty śpisz! - warknęła.

Spojrzał na Nią, och dlaczego wyglądała jak jego stara królowa, czuć Nią było jak Illy i jeszcze smaczek elfa?
-Czego? Nie widzisz że kąpię się z moją księżniczką?

- Godną pożałowania masz tę księżniczkę - powiedziała, nawet nie odwracając wzroku w kierunku zwierzołaka. Dla niej zawsze pozostanie futrzakiem, o! Skrzywiła się, widząc, że jej wściekle czerwona sukienka zamokła i przylepiła do jej ciała. No pięknie, pomyślała. Przeniosła swój wzrok na Sai'a. - Masz może talara na zbyciu? - spytała z chytrym uśmieszkiem.

Zanurzył się nos i naciągnął na siebie jakiś ręcznik z powodu tego kogoś. No i tak trochę znudzony, z braku lepszego zajęcia słuchał ich rozmów.

-Jeżeli masz zamiar przychodzić tu i obrażać moją księżniczkę to proszę - Tu wskazał na okno
-Możesz sobie iść - Spojrzał na Nią z pod mokrej grzywki

- Twoja księżniczka może ci przynieść pchełek, a ty sam skończysz z futrem między zębami - zauważyła ponuro. - Stwierdzam fakt, że nie do przyjęcia jest sytuacja, w którym zwierzołak lub przedstawiciel jakiejkolwiek innej rasy staje na tak wysokim stanowisku wśród demonów. Nawet, jeśli jest to twoja zachcianka, Saiuko. - Przyglądała mu się dość chłodno. - Gdzie się podział Sai? - spytała po chwili, słabo. - Gdzie się podział ten Sai, z którym tak miło płynął czas, a którego zachowanie było zachowaniem odpowiednim dla demona? - Zmrużyła oczy. Nie w smak była jej zmiana tego chłopaka. Dawniej był inny i wtedy... Ach, wtedy była skłonna wskoczyć za nim w ogień. Teraz? Teraz pozostały w niej zaledwie resztki dawnych uczuć, gdyż reszta została starannie wypędzona z niej poprzez działania ciemnowłosego.

-Mam gdzieś co inni o mnie myślą chociaż gdybyś była w demonicznej postaci to mógłbym się zmienić ale tak, wybacz. - Spojrzał na Nią jakoś tak dziwnie
-Chociaż kto wie, może KOMUŚ uda mi się mnie zwrócić na tę złą i ciemną dróżkę? - Rozglądnął się jakby szukał tego kogoś

-Nie mam pcheł...
Mruknął cicho. Tak nieambitnie... Nawet nie zareagował na slowa Saia.

Przewróciła oczami.
- To, że mieszkam gdzieś indziej, to jeszcze nie oznacza, że nie jestem demonem - żąchnęła się. - Postanowiłam po prostu odejść jak najdalej od ciebie. - wzruszyła ramionami. - Powyżej uszu mam twoich wielkopańskich zachowań. Zachowujesz się gorzej niż niejeden upadły, wiecznie starający się przekonać wszystkim o swojej potędze i otaczającym cię mroku. - syknęła, przesuwając się nieco do przodu w jego stronę. - I wystarczyło drobne zrządzenie losu i krótki pobyt w Elantris, żeby zrobić z prawdziwego Saiuko taką komedię demona. - Spojrzała w bok, przygryzając wargę. Czuła się bezsilna, jednak nie chciała dopuścić do dalszego stoczenia się owego chłopaka.

Nie tknie Jej, nawet jeżeli przygryzie wargę, spojrzy na niego z takim bezbronnym i niewinnym wyrazem twarzy...
-Mhm. Więc mam się Ciebie wciąż bać, podlizywać się i rozmnażać z upadłymi? - Uniósł brew

- Nigdy nie miałeś powodu, żeby się mnie bać; zawsze byłeś silniejszy - prychnęła. - A twojego rozmnażania z czymkolwiek nigdy nie popierałam.
Przytuliła się do niego z całą mocą, jaką tylko przy sobie posiadała, kompletnie zapominając o sukience.
- Po prostu wróć - powiedziała cicho. - Bądź taki jak dawniej, zanim zwerbowała cię Elys.