Karczma "Alabastros"

-Mocny.
Oświadczyła, wiedząc, że jak nie wstanie to będzie ciężko z dostarczeniem trunku, więc się powoli podniosła i bez słowa zajęła jedno z miejsc przy ladzie.
-Panie Barmanie!
Zawołała zabawnie do elfa.

-Ekhm...lokaju, nie barmanie, Panienko Liso - Schylił się niczym doświadczny lokaj. Brakowało mu tylko tacy, ale i to da się nadrobić. Wolnym krokiem ruszył za bar, nie przejmując się zdziwioną miną barmara. Wyciągnął buteleczkę przezroczystego napoju. Fachowym okiem ocenił zawartość. Jednym ruchem palca otworzył wieko butelki i powąchał zawartość.
-Tak jak sądziłem - odparłam z uśmiechem samozadowolenia na twarzy. Wyciągnął jeden kieliszek i nalał do niego alkohol. Położył naczynie na srebrnej tacy. Wyprostowany podszedł do Ciała Kuroi i postawił przed nią 'zamówienie'.
-Coś jeszcze? - Zapytał, przekrzywiając delikatnie głowę.

-Mmmm.
Wzięła kieliszek i zanurzyła w nim wargi. Czegoś takiego jeszcze nie piła, ale smakowało jej.
-Nie, dziękuję Lokaju.
Powiedziała powoli opróżniając szklane naczynie. Szkoda, ale Boginka nie może się nawet upić, ale do pewnego momentu to chyba szczęście.

-Smakuje...? - Spytał, przyglądając się jej reakcji. Stanął za nią i nad jej ramieniem sięgnął po szklane naczynie. -A może chcesz jeszcze napoju, Panienko Liso? - Uśmiechnął się do niej, zatrzymując dłoń kilka centymetrów od naczynia.

-Nie, dziś muszę cię już opuścić.
Stwierdziła i znów uśmiechnęła się po swojemu. Wstała powoli, na jej ramionach pojawił się zimowy płaszcz sięgając ziemi. Założyła kaptur na głowę i wyszła z karczmy machając Alradowi.

-Do zobaczenia, Kuroi - odprowadził ją wzrokiem. Odłożył tacę na stolik. Rozejrzał się, był sam. Nie miał zamiaru tu siedzieć - powolnym krokiem wyszedł.

Pojawił się w karczmie w wędrownym ubiorze, najwidoczniej oczekiwał kogoś, bo nawet nie usiadł. Popatrzył przez okno, oceniając czy pogoda się nie pogorszyła.

Pojawiła się za nim, obejmując go w pasie. Nieważne czy czekał na nią, czy na kogo innego.
-Musisz tak nagle?-spytała cicho, wtulając się w jego plecy. Co jak co ale bez króla będzie czuła się niepewnie.

Pojawiłam się w karczmie, niedaleko Arc i Ramzesa.

/Ramzes! Zwariowałeś?! Aaaaaaaaa/

>Kopiarka! xd<

Odsunął się od niej, nie miał ochoty wspominać jej dotyku. Zbyt się do niej przywiązał, a to mogło źle mrużąc dla jej związku z Urcem
- Ta, muszę - popatrzył na matkę przy okazji, mrużąc oczy.

Oparła się o ścianę, patrząc przez okno. Przecież płakać nie będzie, śmiać się nie będzie, wesoło jej nie będzie i smutno też nie. Po prostu go pożegna na jakiś czas. Teraz jednak skoro sam się odsunął, powinien pożegnać się z matką. Upadła bez wyrazu myślała nad powodem wyjazdu króla.

Niepewnie podeszłam do nich, przyglądając się im uważnie. Nie wiedziałam o co chodzi, lecz przeczuwałam, że to nie jest przyjemne.


/Sai.... ke? oO to do mnie?/

Popatrzył na nie dwie bez wyrazu, jedną by wycałował i drugą. Jednak nie mógł, rozpłynął się.

- Mogę wiedzieć co się tu dzieje? - sytałam podchodząc do Arc, lecz patrząc jeszcze przez chwilę w miejsce, gdzie stał przed momentem Ramzes - Ja wiem, że oddał duszę w służbę Elys, ale ja się zaczynam w tym wszystkim gubić.

Zjechała po ścianie na dół i spojrzała na ścianę z niejaką złością wymalowaną na twarzy. Owszem była wściekła na siebie. Nawet jej wilgotne oczy ją irytowały. Machnęła do barmana ręką, by przyniósł jej coś mocnego. Nie miała siły się odezwać do Kory, jednak musiała.
-Żebym sama wiedziała...Nie podał mi powodu zniknięcia.

Pojawiła się koło Arc.
- Co się stało? - zapytała. Wiedziała, że napewno nic dobrego. Widać to było po królowej. Usiadła obok niej.

Spojrzałam na Arc nie wiedząc co o tym wszstkim myśleć ani co robić.
- Chcesz bym poszła? - spytałam cicho. Może królowa miała ochotę teraz pobyć sama, a ja jedynie jej przeszkadzałam. Spojrzałam na Nine - Witaj. - to wszystko niepokoiło mnie jeszcze bardziej.


/świetnie, dwie królowe upadłych, dwóch królów demonów... tylko mi tu coś nie gra? oO/

-Nic się nie stało-warknęła i wstała, odtrącając rękę barmana z trunkiem.
-Nie, Koro, nie musisz. Później porozmawiamy i wytłumaczę Ci wszystko jako nowej królowej. Teraz jednak znikam uporządkować myśli. Sayo-ukłoniła się lekko i zniknęła w czarnym dymie.


(Kora to wybierz sobie jednego xDDDD lecę, bye x* )

- Albo ja już zwariowałam, albo oni. - mruknęłam i machnęłam za Arc. Wzięłam od barmana trunek zamówiony przez Arc i wypilam go duszkiem. Skrzywiłam się nieznacznie, machnęłam ręką do Niny i rozpłynęłam się w powietrzu, upuszczając kieliszek, który rozbił się o podłogę dokładnie w momencie mojego zniknięcia.


/nie dzieki, zostane jednak przy Thomasie XP /

Nowej królowej? WTF? Wcale jej się to niepodobało. Za dużo cholera! Za dużo. Złapała się za głowę i tak siedziała.

Pojawił się na barkach Niny.
- Witam. - powiedział spoglądając z góry na nią.

Podniosła głowę do góry.
- Witaj L'uś - powiedziała zrzucając go na ziemię i sama rzuciła się na niego tak, że na nim leżała. - Światełko w tunelu - mruknęła cicho tuląc się do niego. Bardzo tego teraz potrzebowała.

Przytulił Nine i uśmiechnął się słodko.
- Ach, kobieto miłości potrzebujesz...

- Też - powiedziała wtulając się w niego - Całe życie mi się wali - dodała i już po chwili płakała, jak małe dziecko w ramionach ojca.