Las War'Shewa

Spojrzałam na Rin i zamyśliłam się.
-Masz rację. Można by coś zorganizować.-w mojej główce zaczął układać się mały plan, na którego przemyślenie miałam trochę czasu. Uśmiechnęłam się lekko do nowej Upadłej i spojrzałam na Króla, który przed chwilą ośmielił się zniszczyć moją idealną fryzurę. Zrobiła minę naburmuszonego dziecka i tupnąłem nogą. Nie minęło kilka sekund jak uwiesiłam się mu na plecach i odwdzięczyłam się tym samym.

Usmiechnęła się szerzej patrząc na Shadow. Pewna osoba opowiadała jej o niej. Westchnęłacicho i przeciągnęła się leniwie.
- Jakbyś coś wymyśliła, pani, to dasz mi znać?- spytała zwracając się do niej jak przystało i ułożyła się wygodniej na łóżku.

Zadowolony ze swojego czynu słuchał rozmowy Shadow oraz Rin, chodź długo mu nie było dane na zawsze. Chwile później poczuł jak coś dostatecznie ciężkiego uwiesza mu się na szyj. Wygiął się nieco do tyłu, a królowa mogła stać na ścieżce nogami. Do tego doszły rozwalone włosy. Zaśmiał się.
- Dobrze, dobrze. Zostaw moje włosy wiedźmo!
Oj, mógł teraz sobie nazbierać, ale to było dla śmiechu.

Warknęłam cicho i ułożyłam dłonie pod skrzydłami, na bokach Króla, zaczynając dosyć skutecznie go łaskotać
-Sam jesteś wiedźmą-odparłam jakże inteligentnie i odwróciłem głowę, odszukując wzrokiem Rin.
-Oczywiście-skinęłam lekko i machnęłam, poprawiając włosy i tym samym odrzucając je do tyłu.

Skinęła jej głową.
- Przejdę się jeszcze... do zobaczenia- ukłoniła się jeszcze raz i odleciała.

- Oczywiście, mogę i być wiedźmą jeżeli to prawda.
Nieco obrażony stwierdził, on nawet kobietą nie był! Złośliwe dziewczę z tej królowej i tyle. Splótł dłonie na klacie obrażony, a przynajmniej udawał. Poprawił jedną rękę włosy przez chwilę chichrając się przez łaskotanie królowej.
- Przestań, już będę grzeczny... chyba
Zamyślił się.

Uśmiechnęłam się lekko i pokręciłam głową.
-To 'chyba' mnie nie przekonuje-mruknęłam wyniośle...a jakże. Przeniosłam łaskotki nieco wyżej.
-Musisz mnie przekonać.-dodałam i uniosłam jedną brew w oczekiwaniu. No proszę...gdyby ktoś wziął tą sytuacje za poważną mógłby stwierdzić dziwne odwrócenie ról.

Oooo, chyba dzisiaj się nie wyspała. Nie powie proszę i tyle. Złapał ją za dłonie, aby go nie dręczyła łaskotkami i złapał oddech, uspokajając jego szybkość przy okazji.
- No wiesz, chcesz króla takimi czymś do grobu wstawić. Wstyd
Pokręcił głową rozbawiony i uwolnił się ze splotu dłoni upadłej.
- Wolność
Stwierdził rozgrodzony, rozciągając się wraz ze skrzydłami.

-Och no doprawdy mi wstyd-powiedziałam z przymrużeniem oka i kilkoma tanecznymi krokami znalazłam się na przeciw Pana i Władcy. Właśnie, że się wyspałam, dzięki całkowitemu braku snów. Uśmiechnęłam się lekko i strzepnęłam z ramienia małe czarne piórko.
-Śmiech to zdrowie, od nadmiaru się tak szybko nie umrze.-dodałam, przekrzywiając lekko głowę.

Czaiłam się na drzewie już jakiś czas i nie mogłam się powstrzymać od komentarza. A przyleciałam tu szukając Rin, w domku jej nie było.
-Radziłabym uważać, pani, Nasz Król ostatnio prawie zginął próbując uniknąć śmiechu.-z nikłym, ale za to złośliwym uśmieszkiem wylądowałam na ziemi. Skłoniłam się, zarówno przed Upadłym jak i przed Upadłą.

Spojrzałam na Tayę i skinęłam jej głową.
-Doprawdy? Pozostaje mi się tylko dziwić-uśmiechnęłam się pod nosem, odwróciłam na pięcie i ruszyłam spacerkiem przed siebie, zgrabnie omijając wystające korzenie i dołki w ściółce.

- Nie zawsze, ja przekonałem się że przez to można umrzeć
Niecny wyszczerz wstąpił na jego królewską twarz. Bredził pewnie od nadmiaru świeżego powietrza, tak można sobie teraz tłumaczyć jego słowa. Mówił prawdę jednak, a tym samym zerknął na Taye
- Witaj
Powiedział ze spokojem, a Shadow rozdmuchał włosy przy grzywce gdzie popadnie.
- Teraz ładniej... o wiele lepiej
Obrócił się na pięcie i począł się oddalać od reszty spacerowym kroczkiem obok Shadowo, a co. Samej nie puści, bo znów ją zawiną i co będzie? Znów posiedzi w lochach chwilkę.

Wzruszyłam ramionami. Jakoś na spacer nie miałam ochoty, szukałam Rin. Zresztą co się będę wtrącać w królewskie sprawy. Bez słowa odwróciłam się, ruszyłam w przeciwną stronę niż Władcy i po paru krokach wzbiłam się w powietrze.

[zt]

Poprawiłam grzywkę, kręcąc z rozbawieniem głową. Przyczepił się Król do mojej fryzury... co za życie, jeżeli można było tak moją egzystencję nazwać..
Zerknąłem na niego kątem oka, idąc spacerkiem, a kroki stawiając niezwykle lekkie.
-Masz zamiar zostać moim ochroniarzem?-spytałam, wsuwając dłonie do rękawów szaty. Nie był tak zimno, ale mimo wszystko w cieple czułam się lepiej. Od siedzenia w lochach gorsze było opróżnianie skarbca, co się z tym wiązało.

Zaprzeczył głową
- Nie, skądże. Dotrzymuje Ci skromnego towarzystwa moją osobą. Jestem jeszcze za słaby na ochroniarza jeżeli by tak o tym pomyśleć
Wymamrotał i pogładził się po szyj, nieco zamyślony przez moment. W sumie może i chciał jej popilnować, ale tylko jeżeli byłby obok. Przecież nie będzie jej 24/7 pilnował. Za duże wymagania jak dla niego. Uśmiechnął się nieco, zauważając zniknięcie upadłej. Później ją złapie w takim razie, nie będzie teraz biegał, był zmęczony.

Pokiwałam słysząc jego słowa i je analizując.
-Chyba za mało siebie doceniasz-stwierdziłam jako neutralny obserwator. Co chwila zatrzymywałam wzrok na co ciekawszych zjawiskach natury, by powracać na Ramzesa. Dziwnie by mi było uchodzić za osobę, którą trzeba pilnować...a miałam wrażenie, ze w jego oczach takową byłam.

Zerknął na jakąś rodzinkę ptaków, które karmiły młode i zmrużył oczy.
- Nie, stwierdzam jedynie rzeczywistość
Poprawił wypowiedź Shadow na zgodną z prawdą. Powrócił na obserwowanie Shadow ze spokojem, zastanawiając się nad kilkoma rzeczami w międzyczasie również. Jak widać bez ustanku coś męczyło jego biedne myśli. Nie, akurat chodził dla relaksu, a nie żeby jej pilnować. W ogóle jak władca i tak miał obowiązek opiekować się podwładnymi, tego mu nie zabroni raczej nikt.

Przemilczałam to, bo nie chciałam sprzeczać się z królem. Co do pilnowania...czy zwykłego opiekowania się. Miło jest wiedzieć, że ktoś nad Tobą czuwa, a nie olewa jak niektórzy Władcy. Mój wzrok o dziwo również powędrował na owe ptaki. Uśmiechnęłam się pod nosem od tak...bez powodu.

Uśmiech powoli zaniknął w tłoku inny czynności, a król popatrzył na upadłą przy jego osobie.
- Próbowałaś coś wzmocnić swoje umiejętności hmm? Jako była królowa powinnaś stanowić elitę
Rozpogodził się nieco i opuścił dłonie wzdłuż ciała. Podobnie jak i skrzydła, która teraz otulały jego ramiona.
- Hmm?
Pytające hymnięcie.

-Rozmyślam właśnie o treningu-powiedziałam z tym samym uśmiechem, nie spuszczając wzroku z ptaków. Troszkę nie podobały mi się powinności, komentowane moją dawno rangą, ale nie mogłam się tego wyprzeć. Z resztą jednym z moich pragnień było właśnie wzmocnić swoje umiejętności.

- Do jakiś wniosków doszłaś?
Niewielki uśmiech zagościł, a Ramzes oparł się plecami o drzewo na którym właśnie było gniazdko tych ptaków. Nie miał złych zamiarów co do tych niewinnych zwierząt.
- Przepraszam, że tak mówię o Tobie, ale byłaś królową. Tak jakoś zostało, że władcy są przedstawicielami królestwa prawda?

-Z tego co wiem...byli Władcy odchodzą w zapomnienie-zauważyłam, przenosząc wzrok na Ramzesa. Uśmiechnęłam się lekko i potarłam szyję dłonią.
-Moglibyśmy się umówić... jutro. Na trening-skinęłam głową jakby w zapytaniu. W końcu Król mógł być zajęty.

Grymas wyrósł na jego twarz, a sam Ramzio splótł dłonie za plecami, aby wolnymi kroczkami podejść do byłej królowej. Stanął dość blisko niej, a po co ktoś inny ma słuchać tego co mówi tylko niej.
- Władcy nie odchodzą w niepamięć, czyny ich świadectwem. Heh
Przekrzywił głowę rozbawiony i poprawił grzywkę Shadow, teraz wyglądała lepiej.
- Już Ci mówiłem, jeżeli będę to pewnie przyjdę pomóc. Nie odmówię byłej damie królestwa
Rzekł i odsunął się, robiąc niski ukłon. Wyprostował się z rozrabiackim uśmieszkiem.

-Zgadzam się...lecz nie wszyscy o tym pamiętają-powiedziałam, spokojnie znosząc ulepszanie mojej fryzury.
-W takim razie można stwierdzić iż jesteśmy umówieni-dodałam i również się skłoniłam unosząc przy tym nieznacznie szatę. Na moją twarz wpełzł podobny, ale mimo wszystko jedyny w swoim rodzaju... mój uśmiech.

Pomasował po szyj się dłonią.
- Tak, jesteśmy oczywiście umówieni. Znajdziesz mnie jutro czy wolisz pani konkretne miejsce?
Zapytał nieco rozbawiony choćby tym jak się on sam zachowuje
- Aah, jaką bronią się posługujesz?
Zapytał dla uzupełnienia swoich danych ku treningowi. Odwzajemnił uśmiech po pewnym czasie.