Największa komnata Króla Saia ;*

-Boisz się o nich? Przecież kochankowi bym nic nie zrobiła-uśmiechnęła się podle. Była jak czarna wdowa. Ale oni nie musieli o tym wiedzieć.
-W takim razie już nie zamartwiam drugiego króla. Odwiedzę ich, gdy nie będzie obrońcy-posłała mu całusa.
-I uważaj na tyłek Shinn-dodała rozbawiona i zniknęła.

-Ekhem. - Uważaj na tyłek? Oj, w tym przypadku dosłownie. Gdy niebezpieczeństwo zniknęło, postanowił opuścić to miejsce. Barwa na ścianach nie nalezała do przyjemnych. Jeszcze będzie miał koszmary. Zniknął knuć.

Na szczęście młody upadły siedział sobie na fotelu, więc jego tyłek był bezpieczny. Jednak, gdy zauważył, że został sam postanowił się trochę pobawić i poznęcać nad pokojówkami. Kazał im tańczyć, skakać, stawać na głowie, a one głupie się słuchały. Młody miał niezły ubaw, ale tylko przez chwilę. Kiedy się znudził, pociągnął jedną za włosy, wystawił złośliwie język i znikł.

Obudził się, ba wcale nie spał... Nie spał od długiego czasu, lecz jakoś mu to nie przeszkadzało. Otworzył oczy i zaczął gapić się w sufit, dla wygody podłożył ręce pod głowę i tak trwał

Demon przekręcił się na jeden bok i objął pierwszą lepszą rzecz jaką miał w zasięgu, czyli swego króla
- Płaski jesteś. - Mruknął tylko, lecz nie było to coś co odbierał jako minus. W innej sytuacji tak, ale teraz chciał się tylko tulnąć.

Spojrzał na Urcana lekko nieobecnym wzrokiem
-Przez Ciebie miałem tutaj komitet krytyków stylów wnętrz - Mruknął cichutko, jak zwykle nic mu się nie chciało

- Nie marudź. Jest pięknie tutaj. - Wtulił się mocniej w jego bok i ziewnął sobie
- Tak poza tym to dzięki. I nie martw się, pokojówki były niezłe. - Dodał ciszej. Jak zwykle On i jego zdolność zapamiętywania wszystkiego co działo się wokoło, nawet we śnie.

-Innym się nie spodobały - Delikatnie wyswobodził jedno ramię i objął demona.
-Mój syn wrócił, teraz zwie się Shinn... Nie zabijaj Go jeżeli Ci się napatoczy - Mała odmiana? Pewnie tak...
-I gratuluję awansu

Znów ziewnął, a tym razem kiełkami zahaczył o jego ubranie i tak został
- A mfogę fyrfać u fęce? - Spytał nieco niewyraźnie. Oderwał się od Saiuko, ale tym samym rozdarł mu nieco koszuli
- Wybać i dzięki za gratulacje.... Ino jaki awans?

-Nie możesz fyrfać u frąk... - Co tam koszula, założy się nową
-Tym razem będę ojcem, oczywiście nie tatuśkiem lecz jakimś tam ojcem - Spojrzał na Niego przymkniętym wzrokiem
-A Ty masz być grzecznym wujkiem - Wyszczerzył się złośliwie

- Phi, marudzisz, królu. - Odparł z wyrzutem i znów przytulił się do niego
- I dobra, pokażę mu co i jak. Zabiorę w parę "wujowskich" miejsc i przy okazji zabijemy parę istot. Pasuje? - Spytał i nagle jakby coś go przeszyło. Otworzył szerzej oczy i uśmiechnął radośnie
- A potem dasz mi Tense, a ja się pobawię.

Zrobił zastanawiającą minę i tak nagle w łóżku pojawił się Tensa Zangetsu, i tak jakoś był wbity do boku Urcusia
-Masz 3 dni, potem sam wróci do mnie. I uważaj, jeżeli go zlekceważysz, zginiesz - Sai mówił poważnie, ta katana była bardzo potężna

Rozwiał się w wiatr i zmaterializował po drugiej stronie, tulając króla znowu
- Spokojnie. Tylko wiesz, prezent dam Ci za trzy dni, dobra? - Spytał, a Tensa zniknęła. Gdzie? To wie już Urcan.
- Aha i zapoluję na jakiegoś upadłego, potrzebuję nieco skrzydeł od takiego. Wiesz kto się nada? - Spytał jeszcze i znów ziewnął.

-Ty masz chyba lepsze kontakty z upadłymi... Przebywasz na ich terenie tyyle czasu - Musiał się skusić na ten temat

Znikł ...

Pojawili się w ogromnym salonie, oboje leżeli na futrzastym dywanie, Sai był na dole a Nina u góry

Sturlała się z niego na dywan. Dalej jej było zimno, ale demon był niesamowicie niewygodny. Usiadła po turecku lekko się trzęsąc.
- A może ja jestem chora. - mruknęła bardziej do siebie niż do niego.

-Niee, przecież to że się trzęsiesz w środku cieplutkiej komnaty na futerkowym dywaniku na pewno nie oznacza że jesteś chora - Położył dłoń na Jej czole
-Wiesz... Gdy ja mam jakieś problemy cielesne to po prostu pozbywam się ich... Razem z ciałem - Wyszczerzył się złowieszczo

- No widzisz. A mi się to ciało podoba, więc go nie zmienię. Zresztą dawno nie chorowałam - mruknęła i poruszyła głową, a jego ręka z czoła zsunęła się na jej policzek. Dziewczyna przymknęła oczy.

Pogłaskał Ją delikatnie po policzku wierzchem dłoni
-Więc pakujemy królewnę do łóżeczka? - Powiedział dosyć miłym tonem cały czas patrząc na upadłą lecz nie, nie tym wzrokiem co zawsze, nie był on przepełniony chłodem i obojętnością lecz takim zwykłym, z iskierką życia

tworzyła oczy i popatrzyła na niego.
- Do twojego? Mam TU spać? - co z tego, że nie miała własnego mieszkania. Jakoś nie bardzo uśmiechało jej się spanie u niego. Za dużo było "przeciw" a za mało "za". - Wpadnie tu Reno i znów będzie wygadywał, że się puszczam. - o, znalazła dobry argument. Tylko pogratulować.

-Wtedy Go zgwałcę lub wyrzucę przez okno - A on znalazł rozwiązanie na Jej argument

- I tak będzie gadał. Zresztą - machnęła ręką. Cały czas było jej zimno. - Nie masz tu jakiegoś ogrzewania? Tu jest jak w kostnicy - mruknęła.

-Tu jest ciepło, to Ty masz zwidy - Mruknął z lekkim wyrzutem, podszedł do Niej na czworaka i nagle rzucił się na Nią tuląc. Znikł i pojawili się razem w jednym z łóżek
-To moje specjalne, zimowe - Tak, to łóżko było zaopatrzone w najlepsze, największe, najgrubsze wibra... kołdry i koce

(zgon xd)
- To może przykryłbyś mnie skoro i tak ograniczyłeś mi jakiekolwiek ruchy - powiedziała z wyrzutem.