Imię : Mitsu
Nazwisko : Argent (czyt. Ardżent)
Wiek : Who know. She is woman, so just don’t ask.
Rasa: Demon
Proponowana ranga: Generał
Królestwo : Królestwo Piekielnych
Znaki szczególne: Czy widziałeś kiedyś demona? Nie?
To popatrz na mnie. Jestem demonem. Niestety muszę przyznać się do posiadania w drzewie genealogicznym anioła, co jak co ale o tym można zapomnieć w końcu stare dzieje. Tak więc zapomnijcie o tym fakcie. Moje znaki szczególne?
Czy wytatuowany stary japoński smok na plecach się liczy? Fakt że mam niezwykłe, błękitne oczy z kocimi źrenicami, które spoglądają na ludzi spod mojej czerwonej grzywki. Dwu kolorowe włosy to coś co kocham i co często zmieniam. Dobrze że już zbytnio nikt nie czepia się standardów. I oczywiście ten demoński ogon.
Gdy kiedyś ujrzycie dziewczynę z takim wyglądem, ogonem pałętającym się za jej plecami, ubraną w wojskowe moro. Wiedzcie że powinniście na siebie uważać
Historia:
Życie w rodzinie bez odpowiedniego wizerunku kobiety, odcisnęło się piętnem na jej życiu. We własnych oczach bardziej była facetem niż kobietą. Tylko z wyglądu, obcy człowiek mógł nazwać ja kimś z rodzaju płci pięknej . Wychowana przez srogiego ojca, z pięciorgiem braci i kuzynostwem na karku, nie miała większego wyboru. Albo oni będą rządzić nią, albo ona nimi. Początki tego były ciężkie. Czasami sama wspinaczka na najwyższe drzewo, czy może noc w nawiedzonym miejscu nie przekonywały męskiej części rodziny że jest jej honorowym członkiem. Bracia oczekiwali że im dorówna. Za tamtych niewinnych lat, nie obchodziło ich czy jest dziewczyną czy facetem. Liczyło się tylko to żeby dotrzymywała im kroku. Tak więc robiła. Na każdym kroku starała im się dorównać, a nawet być lepszą. Oni uczyli się walczyć mieczami, ona również. Nie ważne że kaleczyły jej ręce i były tak ciężkie że sił starczało jej na jeden zamach. Upartość, którą odziedziczyła po matce przekładała się tu na jej rozwagę. I tak było aż nie dorosła. Mimo tego nie zrezygnowała z wielu rzeczy. Walka na miecze stała się czymś co ją uspokajało i dawało radość. A posiadanie tak wybitnego ostrza przy swoim boku dawało bezpieczeństwo. Trenowała ciężko nie tylko z mieczem. Sztuki walki, sztuki wojenne i wiele innych według jej mniemania przydatnych umiejętności.
To wszystko spowodowało że szkoła wojskowa stała dla niej otworem. Mimo szyderstw pod względem jej płci, nie dawała za wygraną. Teraz stała na czele tych wszystkich wyśmiewaczy, gnębiąc ich i motając im w głowach.