Urwisko

- Za to, że się na mnie rzucasz.
Poprawiła swoje włosy i zerknęła na niego.
- Wybacz, że wybrałam akurat to miejsce, ale wiem, że tam was boli najbardziej- uśmiechnęła się niewinnie.

Dalej się turlał nic nie odzywając obrażony.

Przewróciła oczyma i kucnęła koło niego.
- Nie zachowuj się jak małe dziecko. Chyba nie dziwisz mi się, że to zrobiłam?- uh, nagle jakoś zupełnie otrzeźwiała i nawet próbowała być poważna- nieładnie jest tak uwalać się na biednej dziewczynie.

Popatrzył smutnymi oczami jak by czegoś chciał.
- No ale... to ze względów bezpieczeństwa. - Smutny.

- Bezpieczeństwa?- wzniosła oczy ku niebu- mówiłam, że sama umiem o siebie zadbać... a o co tak dokładniej ci chodzi z tym bezpieczeństwem?
Lekko przechyliła głowę.

- No że zachowywałaś się jak pijana i spadłaś... - Powiedział smutny.
- Martwiłem się...

- Udawałam.
Uśmiechnęła się szeroko. Lubiła udawać, uważała, że jest w tym całkiem niezła. Najwidoczniej miała rację.
- I mówiłam. Momentalnie mogę zmienić się w nietoperza. Poza tym jestem wampirem. Upadek mnie nie zabije.

- Jak wolisz... - Powiedział zasmucony, czuł się wykorzystany. Wstał i odwrócił się plecami do dziewczyny zrobił kilka kroków do przodu.

- O co ci chodzi?
Zamrugała kilkakrotnie oczyma wpatrując się w jego plecy. Nie pojmowała jego sposobu myślenia, więc też nie rozumiała, czym mogła go do siebie zrazić.

- Oj o nic... - Powiedział smutnie. - Podroczyć się nie można ?

- Taa można. No to ja uciekam.
Wesoło dała mu całusa w policzek i powoli zaczęła sobie iść w jakąś stronę zastanawiając się, gdzie dzisiaj spać.

Dogonił ją.
- Hi a może do mnie pójdziesz? - Sam nie wiedział z skąd wie o czym teraz myśli ale wiedział ^^

- Bo ja wiem... ile masz łóżek?
Przyjżała mu się badawczo. No chyba nic dziwnego, że mu nie ufała, skoro z taką otwartością się do niej dobierał, nawet gdy się nim posilała.

- W zasadzie to jedno... ale jeśli nie chcesz nie muszę leżeć na łóżku... - Stwierdził.

- Jakieś fotele, legowisko... cokolwiek?
Właściwie jak już jej proponowano spanie pod dachem to czemu by nie.

- Hmm Duże łóżeczko... oboje na pewno byśmy się zmieścili ale jak już mówiłem nie muszę na nim spać...

- Nie pytałam o łóżko.
Westchnęła.
- Oczywiście zajęłabym na noc jakiś fotel albo coś, jeśli taki byś miał. Przecież nie zajmę twojego miejsca do spania. Nie wypada.

- Kobiecie wszystko wypada - Zachichotał. - A ze mną szczególnie. - Uśmieszek.

- Wiedziałam... chcesz mnie zaciągnąć do łóżka, w którym ty też będziesz się znajdował. I wiem również z jakiego powodu- stwierdziła.
Rozejrzała się dookoła.
- W takim razie z przykrością odmawiam, skorzystam z jakiejś wygodnej gałęzi.

- Źle mnie zrozumiałaś... - Powiedział niepewnie tego jak jego słowa interpretuje dziewczyna.
- Nie chcesz nie będę spać w łóżku ale nalegam byś ty spała... za kogo ty mnie masz... - strapiony.

- Nie chce spać w twoim łóżku. Mam swoje zasady i mówię, że zwykły fotel mi wystarczy.
Westchnęła cięzej. Uh, ciężko bylo się z nim dogadać.

- Hmmm w tym problem że nie mam fotela...rzadko jestem w mieszkaniu loże mi starcza... ja się prześpię na podłodze a ty śpij w łóżku...

- Na odwrót. Ty śpisz w łóżku, ja na podłodze.
Splotła ręce pod biustem.
- Inaczej będę spać w lesie na drzewie.

- ehhh... jak chcesz... - Objął ją i zniknęli razem.

Się pojawił nad urwiskiem. Stanął na krawędzi i patrzył w dół. Cóż lubiał duże wysokości i nieograniczone przestrzenie.