Poziom 567 wieżowca z mieszkaniem Ramzesa

Pocałunek tylko stłumił jęki, jawnie świadczące o otrzymanej przyjemności. A i owszem, przygryzła jego wargę, może nawet zbyt mocno. Zemsta? Nie, za to się zemści inaczej, ale nie dziś, nie teraz. Z ufnością wtuliła się w niego, zaprzestając tymczasem masażu. Oddychała głośno przez otwarte usta, uspokajając się powoli.
-Tak.-odpowiedziała zachrypniętym głosem. To od zbyt głośnego wyrażania swego zadowolenia. Jednak jedna z rąk ciągle nie pozwalała jej odetchnąć spokojnie. Złapała więc za nadgarstek i odciągnęła od swej kobiecości do ust. Pocałowała lekko oblizując z własnych soków. Przytuliła potem do niej policzek i ucałowała każdy palec z osobna. Wtuliła się, przyciągając do siebie i ignorując rozpięte spodnie i brak stanika. Zmęczył ją, podstępny, a ona mogła tylko głośno łykać powietrze powoli uspokajając się i jeszcze wzdychając, pojękując z ra czy dwa. Ot, pozostałości po wrażeniu dotyku.
-Dobranoc.-wyszptała z wargami na jego ramieniu, a nosem przy szyji, całkowicie wtulona, najbliżej jak sie da. Teraz potrzebowała jego ciepła jak nigdy.

Rozumiał to doskonale, objął ją czulej, aby mogła czuć że jest obok.
- Dobranoc - sam przymknął oczy i nim spostrzegł odpłynął do krainy snów, aby znów o czymś śnić przy niej i tym przyjemnym cieple.

Obudziła się nieprzytomna i zdezorientowana jak zawsze. Przypominając sobie wczorajszy wieczór oblała się rumieńcem i czym prędzej opuściła łóżko. Umyła się, ubrała.. Jak ona mogła tak pogwałcić regulamin? "Nie będziesz tykał pracodawcy swego, bo mozesz mieć gorszego". To, że było na odwrót przemilczałą i po prostu wyleciała przez balkon. Wróci, ale musi się przewietrzyć.

[zt]

On zaś obudził się wypoczęty, ale nie za bardzo wiedział co ostatnio robił. Za dużo tego było. Wzruszył ramionami, kierując się do łazienki, tam zrobił ze sobą porządek i powrócił do roboty papierkowej, zakładając okulary polówki znudzony. Coś cicho liczył i powtarzał.

Przyleciała. PO cichu przekradła się na fotel i tam zwinęła w kłębek. Słyszała, że Ramezs pracuje, więc nie chciała mu przeszkadzać.

Skończył odrabiać swoje zdanie domowe i opuścił biuro, zamykając drzwi na klucz tym razem. Coś ważnego miał i bał się to stracić. Zauważył, że wróciła to i podszedł do fotela po cichu, aby najprościej pogłaskać zwinięte dziewczę po głowie. Uśmiechnął się sam do siebie.

Siedziała skulona na fotelu, opatulona skrzydłami i rozważałą trajektorię spadającej gwiazdy, którą widziała po drodze. Mruknęła coś cicho i podniosła głowę. Delikatnie ucałowała go w dłoń, którą ją głaskał.
-Już wypracowałeś normę?-spytała z troską.

Pokręcił głową przecząco
- Trochę więcej ponad, ale i tak będę musiał coraz bardziej wypełniać, bo mi się nazbiera tego
Przetransportował swoją osobę na oparcie fotela, aby mieć do niej bliżej. Głaskał dalej, niewinnie wyglądała gdy tak odpoczywała czy też myślała nad czymś.

-A nie masz jako radny jakiś zebrań czy czegoś?-spytała. Właściwie nie miała pojęcia o obowiązkach randego. Dla niej to zawsze były mityczne istoty o których wiedziano tylko tyle, że są gdzieś tam i rozporządzają tak by wszystkim było dobrze.
-W okularach wyglądasz jak nie Ty.-zwróciła uwagę opierając policzek o jego żebra. No, skoro już się tu przysiadł to proszę uprzejmie.

- No tak, okulary zmieniając charakter osoby
Zaśmiał się ciszej i troskliwie pogłaskał po głowie anielice, rozczesując włosy i gładząc jednocześnie. Widać aż takie mityczne istoty to nie były. Miały swoje życie jak wszyscy.
- Nie, póki co nie mam. Zebrania są tylko z innymi radnymi Tayu
Mruknął ciszej.

-Po prostu inaczej Ci w nich...-zmarszczyła nos po czym sięgnęła i zdjęła drugą parę oczu z nosu Ramzesa. Ostrożnie odłożyłą je obok.
-Mhm, rozumiem. A czemu zamknąłeś drzwi?-przymknęła oczy nadstawiając głowę do głaskania. Jednocześnie nosem miziała Upadłego po żebrach.

- Przyzwyczajona jesteś, że chodzę bez nich poza biurem, dlatego...
Wytłumaczył czemu, chociaż było to zbędne. Ona pewnie o tym wiedziała. Obniżył głowę, aby miała łatwiejsze zadanie co do drugiej pary oczu i wyprostował, gdy zabrała je.
- Ważne dokumenty tam są i nie chce, aby mi wsiąkły. Czasem lepiej być ostrożnym niż później żałować.
Widząc, że chce być głaskana - głaskał, masując również szyjkę, aby odprężyła się. Ucałował ją w czubek głowy i oparł swoją głowę o jej główkę ostrożnie.

-Domyśliłam się, bo chyba pierwszy raz Cię w nich widzę.-uśmiechnęła się lekko. Gdy obniżyłgłowę przy okazji poczochrała go po włosach z lekkim zawadiackim uśmiechem.
-Racja, lepiej nie żałować.-mruknęła zadowolona z otrzymywanych pieszczot.
-Wymarzona posada: pieniędze za to że mnie głaskasz.-zaśmiała się lekko przytulając do jego torsu.

Wsunął się do fotela cwaniak i wziął ją na swoje nogi, tak że siedziała w rozkroku i opierała o tors jak przed zmianą jego miejsca siedzenia.
- Aż tak źle w nich wyglądam?
Zapytał z ciekawości, nie przerywając drobnych pieszczot. Wiedział, że za tym przepada.
- Widzisz, a do tego facet za darmo na gwarancji. Jak się czujesz?
Zagadnął ciszej, bo jako radny skończył dzisiaj pracę. Teraz był dla niej Ramzesem, a nie pracodawcą. Dmuchnął we włosy upadłej.

Załopotała skrzydłami gdy ją przekładał i zaraz je schowała. Nie dość, że przeszkadzają to jeszcze wprawiają Ramzia w dziwny, zły nastrój.
-Nie. Po prostu kompetnie inaczej.-uśmiechnęła się lekko. Z racji zmiany położenia opierała brodę na jego ramieniu. Oj, tak przepada za tym.
-A szczepiony?-wystawiła język.
-Zmęczona. Dziwna. Trochę nieswojo, bo łamie zasady.-właśnie w tym sęk, że on zawsze powinien być dla niej pracodawcą, a nie Ramzesem. Prychnęła cicho, ale zostawiłą dmuchniętą grzywkę tak jak jest.

- Szczepiony, oj szczepiony
Cichy śmiech i powrót go troskliwego głaskania, myśląc nad tym co odpowiedzieć dziewczynie.
- Zasady są po to, aby je łamać. Żałujesz, że je złamałaś? Zawsze mogę być pracodawcą 24/7 jeżeli Ci to przeszkadza, wystarczyło powiedzieć, głupia
Mruknął ciszej i poprawił włosy, dziwak.

-No ja nie wiem. A nie gryzie?-żartowała dalej szepcząc. Tak jej było dobrze, ciepło i w ogóle.
-Nie żałuje...-wydukała cicho po dłuższym milczeniu. Nie lubiła takich pytań, nie lubiła mówić na głos o swoich odczuciach. Prościej było gdy nikt nie zadawał pytań, gdy mogła stać w cieniu i obserwować.

- Um
Nic już nie mówił, nie chciał zalewać dziewczyny wodospadem pytań. Objął czulej, a przynajmniej jak potrafił, głaskając przy tym spokojnie i delikatnie. Coś się jej należało za takie 'prześladowanie'.

Wtuliła się ukrywając swoje zakłopotanie. Odpowiedziałaby na kązde jego pytanie, najwyżej po dłuższej chwili. Zimne palce zakradły się pod koszulę Ramzesa i liczyły mu żebra. Może będą w sam raz na kolację?
-Nie przejmuj się tak mną...

- Heh, ale chcę
Głaskał dalej, ale podwinął troszku przydużą bluzę, wkradając się ciepłymi dłońmi na nagą skórę anielicy. Miał ochotę znów poczuć ją pod palcami. Pogładził ją delikatnie wzdłuż pleców w górę i dół.
- Ile naliczyłaś?
Rozbawienie lekkie i wzrok w dół na nią.

-Ale to tylko kolejny obiwazek, do niczego Ci niepotrzebny. Dam sobie sama radę.-przewróciła oczami. Wyglądała aż tak bezradnie czy co? Mruknęła cicho automatycznie się wyprostowując gdy palce przejechały po jej kręgosłupie. Przekrzywiła głowę wpatrując się w niego badawczo.
-Na razie cztery.-palce powędrowały w górę aż natrafiły na jeden z sutków i nie zaczęły go drażnić.

- Głupiaś. Nie traktuję Cię tak bez powodu. Nie jesteś bezbronna i nie potrzebujesz mnie, wiem. Jednak ty jesteś przyjemny obowiązkiem, którego nie chce traktować jak dziecka, a dorosłą kobietę. Rozumiesz?
Wytłumaczył i wsunął dłonie pod spodnie od niego, która dostała. Pomasował pośladki bardzo powoli, zaciskając rączki.
- Tak mało?
Rozbawienie, chyba mu żebra powycinali.

-Miło z Twojej strony, bo mam prawie 400 lat.-burknęła. Kiedyś i tak by się dowiedział, może lepiej żeby teraz... Dokładnego wieku nie znała i to prawie musiało jej wystarczyć. Tymczasem otowrzyła szeroko oczy czując jego place powoli zaciskające się. Mruknęła zadowolona całująć go w szyję.
-Więcej.-zacisnęła palce na stuku, szczypiąc go delikatnie, ale tak by właściciel poczuł.

- Mi to nie przeszkadza, mogę być nawet przez Ciebie molestowany
Wytknął język złośliwie, masując i drażniąc skórę w tamtych okolicach takim dotykiem i ugniataniem dłońmi. Wiedział, a raczej spodziewał się, że to się jej spodoba.
- Raczej tak, a ty masz dwa pośladki, tylko
Dreszcze go przeszedł i popatrzył w jej oczy, całkiem głęboko.

-Oskarżą mnie jeszcze o pdeofilię i co będzie?-odwzajemniła wystawienie języka. Tak, spodobało jej się, nawet bardzo. Za duży pieszczoch z niej był by mogła sobie odmówić.
-Nie podobają Ci się moje pośladki?-spytała zaczepnie, zaciskając paluszki na drugim sutku. No, skoro to daje takie fekty... Łobuzerski uśmiech czaił się w kącikach jej ust.